
Spis treści
Utrata wagi a organizm zaprogramowany na gromadzenie zapasów
Ludzka biologia powstała w czasach, gdy dostęp do jedzenia był ograniczony, a głód stanowił realne zagrożenie dla przetrwania. Przez tysiąclecia organizm rozwijał mechanizmy, które sprzyjały jedzeniu jak największej ilości pożywienia, zwłaszcza tego bogatego w kalorie. Tłuszcz był formą zabezpieczenia na trudniejsze czasy. Choć współczesny świat wygląda zupełnie inaczej, nasze ciała wciąż funkcjonują według dawnych zasad. Nadal „szukamy pożywienia”, reagujemy na bodźce zapachowe, wizualne i smakowe, a mózg nagradza nas za spożywanie wysokoenergetycznych produktów. To sprawia, że w środowisku nadmiaru jedzenia utrata wagi staje się ogromnym wyzwaniem.
Jak, z medycznego punktu widzenia, w utracie wagi przeszkadzają geny
Badania medyczne nie pozostawiają wątpliwości: masa ciała w dużym stopniu zależy od genów. Analizy przeprowadzone na osobach adoptowanych wykazały, że ich sylwetka znacznie częściej przypominała budowę ciała rodziców biologicznych niż opiekunów, z którymi dorastali i przejęli codzienne nawyki żywieniowe. Szacuje się, że od 40 do nawet 70 procent wskaźnika BMI jest uwarunkowane genetycznie. Oznacza to, że niektórzy ludzie od urodzenia mają organizm, który szybciej magazynuje energię, wolniej ją spala i silniej reaguje na bodźce głodu. W takim przypadku „po prostu mniej jedz” nie jest skuteczną ani uczciwą radą. Przełomowym odkryciem było stwierdzenie, że tkanka tłuszczowa nie jest jednorodna. Istnieją komórki, których głównym zadaniem jest magazynowanie energii, ale są też takie, które potrafią ją aktywnie spalać i wytwarzać ciepło. Te drugie działają jak naturalny mechanizm ochronny przed tyciem. To, który typ komórek tłuszczowych dominuje w organizmie, w dużej mierze zależy od genów. Osoby, u których przeważają komórki spalające energię, zużywają więcej kalorii nawet w stanie spoczynku. Inni muszą wkładać znacznie więcej wysiłku, by osiągnąć ten sam efekt.
Bakterie jelitowe - ukryty czynnik tycia
Coraz większą rolę w badaniach nad otyłością odgrywa mikrobiota jelitowa. Człowiek samodzielnie nie potrafi trawić błonnika, ale bakterie jelitowe potrafią przekształcić go w związki, z których organizm czerpie energię. U osób z nadwagą te procesy bywają wyjątkowo wydajne. Istnieją udokumentowane przypadki, w których zmiana flory jelitowej prowadziła do znacznego przyrostu masy ciała - nawet przy zachowaniu diety i aktywności fizycznej. To pokazuje, że kontrola wagi nie zawsze zależy wyłącznie od ilości spożywanych kalorii.
Ruch i dieta jako narzędzie w walce ze zbędnymi kilogramami
Mimo silnych uwarunkowań biologicznych, styl życia nadal ma znaczenie. Zdrowa dieta i regularna aktywność fizyczna są podstawą dbania o organizm, jednak kluczowe jest ich długoterminowe utrzymanie. Diety cud, chwilowe wyrzeczenia czy modne trendy żywieniowe niemal zawsze kończą się efektem jo-jo. Osoby z nadwagą często spotykają się z oceną, drwiną i stygmatyzacją. Spojrzenia pełne dezaprobaty czy komentarze sugerujące brak kontroli nad sobą są na porządku dziennym. Tymczasem sprowadzanie problemu otyłości do jednego kawałka czekolady jest nie tylko niezgodne z wiedzą naukową, ale też społecznie szkodliwe.
Niektórzy ludzie mają znacznie trudniejszą drogę do utraty wagi niż inni. To fakt, a nie wymówka. Geny, biologia i mikrobiom jelitowy w ogromnym stopniu wpływają na masę ciała. Mimo to każdy, kto dba o ruch i zbilansowaną dietę, poprawia swoje zdrowie - nawet jeśli waga nie spada spektakularnie. A to właśnie zdrowie, a nie idealna sylwetka, powinno być prawdziwym celem.
