
Spis treści
Masz kontuzję za kontuzją? Może winne są… zęby
Staw skroniowo-żuchwowy to jedna z najważniejszych, a zarazem najbardziej ignorowanych części naszego ciała. Pracuje praktycznie cały czas — kiedy jemy, rozmawiamy, ziewamy, ale też wtedy, gdy jesteśmy zestresowani i mocno zaciskamy zęby. Problem w tym, że jeśli szczęka jest choć trochę przesunięta, a zęby nie stykają się równo, ciało zaczyna kombinować jak to skompensować. A organizm nie lubi niczego robić „gratis” — płaci za to napięciem mięśni w szyi, barkach, plecach czy biodrach. A teraz dodajmy sport: sprint, wyskok, strzał na bramkę, wybicie z tyczką, zjazd na nartach. W każdym z tych momentów naturalnie napinamy szczękę. Jeśli już mamy drobne zaburzenia w ustawieniu szczęki, to napięcie potrafi pójść jak fala w dół po całym ciele. Możesz stracić równowagę, trochę gorzej wejść w zakręt albo minimalnie zmienić tor ruchu. Efekt? Mikrourazy, powtarzające się przeciążenia, a czasem konkretna kontuzja.
Czy szyna na zęby może rozwiązać problem z kontuzjami?
Dla osób, które mają problem z napięciem żuchwy, istnieją tzw. szyny wyczynowe lub relaksacyjne. Wyglądają jak zwykła nakładka, ale są indywidualnie dopasowane do zgryzu i potrafią ustabilizować ustawienie szczęki. Efekt bywa zaskakujący: mniej napięć, lepsza koordynacja, bardziej symetryczny ruch a to wszystko ma wspólny mianownik: lepsza sprawność fizyczna. Nie jest to oczywiście magiczne zaklęcie, które od razu zamieni amatora w olimpijczyka, ale w wielu przypadkach może realnie poprawić komfort treningu, zwłaszcza jeśli ktoś ma tendencję do zaciskania zębów albo cierpi na bruksizm.
Czy tylko problemy z napięciem żuchwy mają wpływ na kondycję fizyczną?
Drugi, mniej oczywisty problem to… zapalenie dziąseł. Choroba bardzo powszechna, również wśród osób aktywnych. Co gorsza, często przebiega bez bólu, więc można mieć ją latami i nawet o tym nie wiedzieć. Stan zapalny to robota dla układu odpornościowego. Jeśli organizm dzień w dzień walczy z bakteriami w jamie ustnej, to ma mniej energii na regenerację mięśni po treningu, na transport tlenu czy na utrzymanie wydolności. Innymi słowy — trenujesz na pół gwizdka, choć robisz wszystko „jak trzeba”. W przewlekłych stanach zapalnych (np. paradontozie) sprawa robi się poważniejsza: bakterie mogą przedostawać się do krwi i obciążać układ krążenia. Zmniejszona wytrzymałość, szybkie zmęczenie, problemy z tętnem — wszystko to może mieć swoją cichą przyczynę właśnie tam.
Dlaczego sportowcy często mają problemy z zębami?
Tu odpowiedź jest zaskakująco prosta: słodkie żele, izotoniki i przekąski energetyczne. Sportowcy, zwłaszcza wytrzymałościowi, korzystają z nich nagminnie, a te – choć skuteczne – mają jedną wadę: przyklejają się do zębów i karmią bakterie w jamie ustnej przez wiele godzin. Do tego częsty wysiłek zmniejsza wydzielanie śliny, która normalnie chroni zęby. I tak powstaje idealne środowisko do rozwoju próchnicy, kamienia nazębnego i stanów zapalnych.
To, co dzieje się w jamie ustnej, naprawdę oddziałuje na resztę ciała. Napięta szczęka może zaburzać równowagę i koordynację, a stan zapalny dziąseł osłabiać wydolność organizmu i utrudniać regenerację. Dlatego jeśli często łapiesz kontuzje albo masz wrażenie, że twoje treningi „nie wchodzą” jak kiedyś — oprócz fizjoterapeuty czy trenera warto odwiedzić… dentystę. Czasem poprawa wyników zaczyna się od rzeczy, o których w ogóle byśmy nie pomyśleli.
