
Spis treści
To wątpliwość powracająca każdego grudnia. Przygotowując się do świątecznych wizyt, zastanawiamy się, w co się ubrać, aby nie czuć ucisku w brzuchu. Wybieramy luźniejsze ubrania albo - jak głosi popularny żart - profilaktycznie planujemy rozpiąć pasek po kolacji. Samo spotkanie przy stole to nie tylko radość i tradycja, ale też niemałe obciążenie dla układu pokarmowego. Krótkoterminowe skutki znamy aż za dobrze: ciężkość, pełność, senność i narastająca ochota, by zamiast spaceru wybrać kanapę. Jednak dużo bardziej interesujące wydaje się to, co dzieje się w naszym organizmie później.
Świąteczna ucztowanie - wyzwanie dla układu trawiennego
Żołądek jest narządem niezwykle elastycznym i zaprojektowanym tak, aby radzić sobie zarówno z lekką przekąską, jak i obfitym, wielodaniowym obiadem. Jego zadaniem jest rozdrabnianie pokarmu i przygotowanie go do dalszego trawienia w jelitach. Czas opróżniania żołądka zależy nie tylko od ilości jedzenia, ale przede wszystkim od jego rodzaju. Posiłki płynne lub bardzo lekkie opuszczają żołądek stosunkowo szybko. Inaczej wygląda sytuacja z tradycyjnymi świątecznymi daniami - tłustymi, ciężkostrawnymi, często bogatymi w węglowodany i cukry. Tłuszcz spowalnia pracę żołądka, powodując, że trawienie może trwać nawet kilka godzin. Jeżeli dodatkowo po obfitym daniu głównym zjemy deser z kremem czy polewą, układ pokarmowy ma przed sobą prawdziwy maraton. Nic więc dziwnego, że następnego ranka można czuć się „pełnym”, nawet gdy formalnie od ostatniego posiłku minęło wiele godzin. Organizm potrzebuje czasu, aby poradzić sobie z nadmiarem kalorii i składników odżywczych. To naturalny proces, choć dla wielu osób bywa niekomfortowy.
Czy żołądek naprawdę się rozciąga?
Najczęstszy świąteczny mit głosi, że po kilku dniach przejadania się żołądek staje się większy i zaczyna wymagać większych porcji. Rzeczywistość jest jednak bardziej uspokajająca. Zdrowy żołądek jest elastyczny jak gumka - potrafi zwiększyć swoją objętość, gdy jemy dużo, ale po trawieniu wraca do normalnego rozmiaru. U osoby o średniej posturze ciała może on pomieścić około dwóch litrów treści pokarmowej, choć w wyjątkowych sytuacjach jest w stanie nieco się rozciągnąć. Jednorazowe, a nawet kilkudniowe ucztowanie nie prowadzi do trwałego powiększenia żołądka. Aby do tego doszło, należałoby regularnie przejadać się przez wiele tygodni lub miesięcy. Co ważne, nawet wtedy efekt jest stosunkowo niewielki - nie polega na dramatycznym „opuszczaniu się” żołądka, lecz na minimalnym zwiększeniu tolerancji jego ścian na wypełnienie. U większości ludzi narząd ten, obserwowany w badaniach, ma bardzo podobną wielkość. Operacyjne zmniejszenie żołądka, stosowane w leczeniu otyłości, również nie wynika z patologicznego powiększenia organu. Celem zabiegu jest jedynie ograniczenie przestrzeni, by uczucie sytości pojawiało się szybciej.
Jak zadbać o żołądek w trakcie świąt?
Nawet jeśli nie planujemy rezygnować z ulubionych potraw, istnieją proste sposoby, by uniknąć dyskomfortu po posiłku. 1. Dokładnie żuj jedzenie. Trawienie zaczyna się już w ustach. Im lepiej rozdrobnimy pokarm, tym sprawniej poradzi sobie z nim żołądek. Jedzenie powoli ma też inną zaletę - sygnał sytości dociera do mózgu dopiero po kilkunastu minutach. Jeśli jemy spokojnie, mamy większą szansę zakończyć posiłek na czas, zanim pojawi się nieprzyjemne uczucie przejedzenia.
2. Unikaj siadania do stołu z pustym żołądkiem. Wiele osób czeka cały dzień na wystawny obiad u znajomych lub wieczorną ucztę, jedząc niewiele lub wcale. To błąd. Głód sprawia, że jemy szybciej i w większych ilościach. Lekka przekąska przed uroczystym posiłkiem może pomóc uniknąć efektu „wilczego apetytu”.
3. Sięgaj po gorzkie dodatki. Warzywa o lekkiej goryczy - cykoria, endywia, rucola - pobudzają wydzielanie soków trawiennych i przyspieszają procesy metaboliczne. Nie każdy je lubi, ale już kilka listków w sałatce może zrobić różnicę.
Gdy świąteczne ucztowanie dobiega końca
Co ciekawe, organizm często sam podpowiada, kiedy w świątecznym ucztowaniu należy postawić granicę. Po kilku sytych posiłkach automatycznie zmniejsza się ochota na słodycze czy ciężkie mięsa. To naturalny mechanizm regulacyjny - układ pokarmowy, mając dużo pracy, wysyła delikatny sygnał „dość”. Dlatego już w drugi dzień świąt wiele osób sięga chętniej po lekkie sałatki czy ciepłą herbatę niż kolejny kawał sernika. Świąteczne menu, choć częste w nadmiarze, nie musi oznaczać katastrofy dla zdrowia czy sylwetki. Żołądek jest niezwykle odpornym narządem i potrafi poradzić sobie z obfitymi posiłkami, jeśli tylko damy mu czas i nie będziemy do tego procederu podchodzić codziennie.
Bożonarodzeniowe obżarstwo nie powiększy nagle naszego żołądka, ale może nauczyć nas większej uważności. Wystarczy jeść wolniej, robić przerwy, korzystać z dobrodziejstw ziół i warzyw - a święta pozostaną czasem przyjemności, nie niestrawności. I może właśnie wtedy łatwiej będzie dotrzymać noworocznych postanowień, zamiast zaczynać je z poczuciem ciężkości w brzuchu.
