
Spis treści
- Od kultu wiedzy do deficytu kompetencji życiowych
- Liczy się umiejętność kojarzenia, analizowania i wykorzystywania wiedzy
- Chronimy dzieci przed wysiłkiem – psycholog bije na alarm
- Szkoła nie uczy życia – obowiązki zaczynają się w domu
- Praca fizyczna wraca do łask - młodzi chcą widzieć efekt
- Wakacje to szansa, nie tylko relaks. Jak mądrze je wykorzystać?
- Małe obowiązki, wielka nauka – jak wychować odpowiedzialne dziecko?
Od kultu wiedzy do deficytu kompetencji życiowych
Jeszcze kilkanaście lat temu praca dorywcza, praktyki czy wolontariat były nieodłącznym elementem wakacji młodzieży. Dziś wielu nastolatków unika obowiązków, wybierając relaks i cyfrową rozrywkę. Eksperci alarmują – dzieci coraz rzadziej uczą się podstawowych kompetencji społecznych i życiowych. Brakuje im samodzielności, sprawczości i umiejętności radzenia sobie w realnym świecie. Czy to tylko wina systemu edukacji, czy również – nas, rodziców?
- Od lat obserwuję pewien niepokojący trend. Jako społeczeństwo weszliśmy w etap wychowania, który – choć z pozoru pełen troski i miłości – w praktyce pozbawia dzieci najważniejszych umiejętności potrzebnych do życia. Coraz częściej spotykam się z młodymi ludźmi, którzy mają problem nie z wiedzą, ale z podstawowymi kompetencjami społecznymi, emocjonalnymi i praktycznymi. A przecież to one budują odporność psychiczną, odpowiedzialność i zdolność radzenia sobie w świecie – mówi Tomasz Kalko, psycholog biznesu, strateg, szkoleniowiec.
Liczy się umiejętność kojarzenia, analizowania i wykorzystywania wiedzy
Przed nami wakacje – kiedyś czas beztroskiego odpoczynku dla młodszych dzieci, ale też praktyk, dorywczej pracy, staży dla młodzieży i studentów. Według badań Maison&Partners na zlecenie Warsaw Enterprise Institute przeprowadzonych w maju 2024 roku, 45 proc. dorosłych Polaków przyznaje się do podejmowania pracy przed osiągnięciem pełnoletności. W Polsce można legalnie zatrudniać osoby po ukończeniu przez nie 15 roku życia). Coraz częściej słyszę od rodziców, że ich dzieci nie muszą pracować, mają tylko mieć dobre oceny, bo przecież to najważniejsze… Czy aby na pewno?
- Jeszcze do niedawna żyliśmy w kulcie wiedzy rozumianej jako IQ – liczyło się to, ile faktów potrafisz przytoczyć, jakie masz oceny. Dzisiaj to już nie wystarcza. Informacja jest powszechnie dostępna – każdy może w kilka sekund sprawdzić datę bitwy pod Grunwaldem w swoim telefonie. Wartością staje się umiejętność kojarzenia, analizowania i wykorzystywania wiedzy, a przede wszystkim – relacyjność i zdolności praktyczne – zauważa Tomasz Kalko.
Chronimy dzieci przed wysiłkiem – psycholog bije na alarm
Nadchodzi czas kompetencji, które nie zostaną zastąpione przez maszyny: umiejętność pracy zespołowej, empatia, budowanie relacji, rozwiązywanie konfliktów, samodzielność. W świecie pełnym zmian i niepewności, właśnie to staje się fundamentem sukcesu – nie tylko zawodowego, ale też życiowego.
Nauka faktów, czytanie lektur, nie jest już dla młodzieży interesujące, nie rozumieją, po co mają to robić, do czego im się to przyda. Ich mózgi są inaczej zaprogramowane, potrzebują dopaminy non stop – a to daje im Internet i popularne aplikacje.
- Niestety, coraz częściej jako rodzice tworzymy dzieciom świat pełen komfortu, ale pozbawiony wyzwań. Chronimy je przed wysiłkiem, obowiązkami, a czasem wręcz przed rzeczywistością. Dziecko ma być szczęśliwe – to cel wielu rodzin. Ale czy szczęście bez sprawczości, bez samodzielności, bez poczucia wpływu ma trwałe podstawy? – pyta psycholog.
Szkoła nie uczy życia – obowiązki zaczynają się w domu
Zamiast stawiać granice i dawać odpowiedzialność, dajemy dzieciom... wygodę. Oczekujemy, że szkoła załatwi wszystko. Tyle że szkoła nie uczy życia – uczy wiedzy. A życie to umiejętność realizowania projektów od A do Z, ponoszenia konsekwencji, wychodzenia ze strefy komfortu. To codzienna praca nad sobą i dla innych.
- Konieczne jest wypuszczenie dziecka spod swoich skrzydeł i pozwolenie mu na samodzielność, na sprawdzenie się w jakiejś dziedzinie, o której marzy. Wakacje są do tego idealnym momentem. Świadomy rodzic jest w stanie zaufać dziecku i dać mu szansę na rozwój. Odpoczynek jest ważny i nikt tutaj nie chce wysyłać szesnastolatków na dwa miesiące pełnego etatu, ale może praktyki w fundacji będą odpowiednim wyborem? To uczy samodzielności i odpowiedzialności – twierdzi Tomasz Kalko.
Praca fizyczna wraca do łask - młodzi chcą widzieć efekt
Jeszcze jedna rzecz wymaga społecznej uwagi i zastanowienia się nad naszym podejściem. Praca fizyczna – niegdyś utożsamiana z brakiem wykształcenia – dziś wraca jako wartość. Młodzi ludzie coraz częściej odchodzą od pracy „za biurkiem” i wybierają rzemiosło, usługi, działania operacyjne. Dlaczego? Bo tam widać efekt pracy, bo tam można zarobić naprawdę dobre pieniądze, bo tam człowiek ma wpływ.
Mechanik, hydraulik, elektryk – zawody, które jeszcze niedawno uznawano za „gorsze”, dziś zapewniają nie tylko stabilność finansową, ale i satysfakcję. Do tego są niemal odporne na automatyzację i sztuczną inteligencję. A tymczasem my nadal pchamy dzieci na studia, jakby to był jedyny klucz do szczęścia i sukcesu. Nie jest.
Z drugiej strony zawody w których „siedzi się za biurkiem” odznaczają się wysokim czynnikiem stresu, wypalenia. Co więcej już obecnie wielu świetnie wykształconych ludzi po marketingu, ze studiami podyplomowymi, kursami, nie może znaleźć pracy, bo rynek jest nasycony, a widełki cenowe zbyt małe. Jest to wyraźny sygnał w kierunku zmiany kształcenia.
Wakacje to szansa, nie tylko relaks. Jak mądrze je wykorzystać?
Przez wieki dzieci uczyły się życia... uczestnicząc w życiu. Obserwowały dorosłych, pomagały, wchodziły w codzienne obowiązki. Dziś dzieci są „produktem” – prowadzane z zajęć na zajęcia, gdzie mają być zadowolone, ale niekoniecznie potrzebne. Nikt nie stawia im wymagań, bo „są jeszcze za małe”. Nawet prac domowych już nie ma. Tyle że to „za małe” trwa do osiemnastki.
Trzylatek może sprzątać klocki. Siedmiolatek może wyjmować naczynia ze zmywarki. Dziesięciolatek może mieć swój obowiązek w domu. To nie jest nadmierne wymaganie – to fundament odpowiedzialności. Jeśli dzieci nie nauczą się działać w ramach rodziny – małego plemienia – nie nauczą się tego w dorosłym życiu.
- Jeszcze nie tak dawno dzieci w wakacje jechały do rodziny, pracowały u wujka w warsztacie, pomagały dziadkom w ogrodzie. Dzisiaj? Wakacje to często ciąg atrakcji zorganizowanych przez rodziców. Brakuje okazji do poczucia sprawczości. A przecież to właśnie w takich prostych działaniach – pomoc w sklepie, zbieranie owoców, opieka nad młodszym rodzeństwem – kształtuje się to, czego nie da żadna szkoła: zaradność, współpraca, odpowiedzialność. Wszystkie te cechy są niezbędne w późniejszej pracy – stwierdza psycholog.
Małe obowiązki, wielka nauka – jak wychować odpowiedzialne dziecko?
Musimy przestać bać się stawiania wymagań. Nie jesteśmy od tego, żeby zaspokajać wszystkie potrzeby naszych dzieci przez całe ich życie. Jesteśmy od tego, żeby uczyć je radzenia sobie z życiem – krok po kroku, proporcjonalnie do wieku. Pokazywać, że nie każde „nie chce mi się” zasługuje na zrozumienie. Że satysfakcja z wykonanej pracy jest znacznie większa, niż chwilowe zadowolenie.
Jeśli nie zaczniemy traktować dzieci jako realnych uczestników życia, wychowamy pokolenie ludzi, którzy nie będą gotowi na dorosłość. Będą wykształceni, ale zagubieni. Samotni, mimo licznych kontaktów. Nieprzygotowani do pracy, mimo znajomości czterech języków.
- Dlatego zachęcam – nie tylko jako psycholog biznesu, ale przede wszystkim jako ojciec – uczmy nasze dzieci tego, co naprawdę ma wartość: relacyjności, samodzielności, pracy, odpowiedzialności. Bo czego Jaś się nie nauczy, tego Jan w pracy i w życiu po prostu nie będzie umiał – konkluduje Tomasz Kalko.
Autor:
Tomasz Kalko, psycholog i strateg biznesu, szkoleniowiec, autor książki „Sztuka mądrego sporu”.