
Pro-Test to fundacja, która testuje produkty w laboratoriach, sprawdza ich jakość i uzyskane informacje upublicznia na swojej stronie internetowej. W ostatnim czasie zdecydowała się na zbadanie czereśni m.in. z polskich upraw. Zbadano zarówno owoce pochodzące z warszawskiego bazaru na Placu Szembeka, jak i czereśnie importowane z Grecji i Hiszpanii, sprzedawane w sklepach Lidl i Biedronka.
Niepokojące wyniki badań
Fundacja zleciła przebadanie trzech próbek czereśni Zakładowi Badania Bezpieczeństwa Żywności Instytutu Ogrodnictwa - Państwowego Instytutu Badawczego w Skierniewicach. Owoce sprawdzano pod kątem obecności 548 pestycydów.
"Sprzedawczyni z bazaru poinformowała nas, że to owoce z własnej uprawy. Na pytanie, czy były pryskane, bo będzie je jadło małe dziecko, zapewniała, że w ogóle nie są pryskane" – czytamy o polskich truskawkach z bazaru na stronie pro-test.pl.
Wyniki badań laboratoryjnych okazały się zaskakujące. Najbardziej zanieczyszczone były polskie czereśnie sprzedawane jako "niepryskane". To właśnie na ich powierzchni znalazły się pozostałości po ośmiu pestycydach, w tym ometoat - substancja, która zakazana jest w Unii Europejskiej i której nie można legalnie kupić ani posiadać.
Ometoat to pestycyd uznawany za silnie toksyczny. W 2009 roku został on zakwalifikowany przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności jako potencjalnie rakotwórczy, neurotoksyczny i szkodliwy dla płodności. "Użycie jej dzisiaj oznacza jedno: została pozyskana nielegalnie, najprawdopodobniej z czarnego rynku" – wyjaśnia fundacja. Pro-Test złożyło oficjalne zawiadomienie do sanepidu w tej sprawie. "Choć promuje się polskie produkty jako "zdrową żywność", konsumentów nie chroni odpowiednio skuteczny system kontroli" — podkreśla fundacja.
Czereśnie z Lidla i Biedronki
W badaniu okazało się, że czereśnie z Grecji i z Hiszpanii sprzedawane w Lidlu i w Biedronce zawierały śladowe ilości pozostałości po dwóch pestycydach, które są dopuszczone do stosowania. "Wyniki testu można podsumować jednym zdaniem: duże sieci handlowe zdały egzamin, przynajmniej częściowo. Czereśnie z Lidla i Biedronki były względnie czyste" - wskazują przedstawiciele fundacji.