
Spis treści
RSV — wirus, z którym zetknie się każde dziecko
Jak podkreśla prof. Tomasz Szczapa, prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego, z syncytialnym wirusem oddechowym (RSV) zetknie się praktycznie 100 proc. dzieci do 2. roku życia. Większość przejdzie infekcję łagodnie lub bezobjawowo, jednak 1 na 5 dzieci będzie wymagało opieki ambulatoryjnej, a 1 na 50 może trafić do szpitala z zapaleniem oskrzelików lub zapaleniem płuc.
Na świecie RSV odpowiada za ponad 60 proc. ostrych infekcji dróg oddechowych u niemowląt i małych dzieci. Każdego roku zakaża się nim około 13 milionów niemowląt, a 2,2 miliona z nich wymaga hospitalizacji. Liczba zgonów jest szacowana nawet na 44–150 tys. rocznie.
Rekordowe liczby infekcji w Polsce
Nowe dane raportowane w Polsce pokazują, jak szybko rośnie skala problemu. Do 15 września 2025 roku zanotowano 92 tys. zakażeń RSV, z czego 33 tys. wśród dzieci do 2. roku życia. To wyraźny sygnał, że sezon ruszył pełną parą i że to najmłodsi są najbardziej narażeni.
Dlaczego RSV jest tak groźny?
RSV jest czterokrotnie bardziej zakaźny niż wirus grypy. Infekcja prowadzi do produkcji dużej ilości gęstej wydzieliny, która potrafi blokować drogi oddechowe, utrudniać lub uniemożliwiać przepływ powietrza do płuc, a także wywoływać ciężką niewydolność oddechową wymagającą intensywnej terapii.
Największe ryzyko dotyczy niemowląt — ich drogi oddechowe są wąskie, przez co zatkanie ich wydzieliną może być wyjątkowo niebezpieczne. W krajach rozwiniętych zgony są rzadkie, ale ciężkie powikłania już nie.
Tylko 1,5 proc. niemowląt w Polsce jest chronionych przed RSV
Obecnie w Polsce ochroną przed RSV obejmuje się zaledwie 1,5 proc. niemowląt. Są to dzieci z najwyższych grup ryzyka, czyli wcześniaki, niemowlęta z wadami serca, z mukowiscydozą i z SMA. Dzięki temu, rzadko trafiają one do szpitala. W związku z tym, 94 proc. wszystkich hospitalizacji w ostatnich sezonach dotyczyło zdrowych dzieci, które nie kwalifikowały się do ochrony. Dlatego specjaliści apelują: czas zabezpieczyć całą populację niemowląt, nie tylko wybrane grupy.
Nowa broń w walce z RSV: nirsewimab
Opracowane niedawno przeciwciało monoklonalne — nirsewimab — może zmienić sytuację. Jego zalety to fakt, że:
- działa nawet 5–6 miesięcy po podaniu,
- wystarczy jedna dawka na sezon,
- jest tańsze i wygodniejsze niż wcześniej stosowany paliwizumab.
Wciąż jednak brakuje leczenia przyczynowego RSV. Nie ma też szczepionki dla dzieci.
Cena zaporowa dla wielu rodzin
Choć nirsewimab jest w Polsce zarejestrowany i komercyjnie dostępny od września 2025 roku, koszt jednej dawki to 1800–2100 zł. To dla wielu rodziców kwota nieosiągalna, a państwo nadal nie zdecydowało się na finansowanie powszechnej profilaktyki.
Szpitale już pękają w szwach
W sezonie infekcyjnym oddziały pediatryczne regularnie są zapełnione najmłodszymi pacjentami z zakażeniem RSV. Wielu z nich potrzebuje tlenoterapii, wspomagania oddychania, intensywnego nadzoru. Dlatego eksperci są przekonani: profilaktyka dla wszystkich niemowląt byłaby nie tylko zdrowotnie skuteczna, ale także opłacalna dla systemu.




