
Spis treści
W świecie, który nieustannie przyspiesza, coraz trudniej znaleźć czas na odpoczynek, zdrowe jedzenie i prawdziwy spokój. Mimo to widać wyraźny zwrot – Polacy coraz częściej rozumieją, że wellbeing to nie luksus, ale codzienna konieczność. O nowym podejściu do dbania o siebie, sile mikro-nawyków, wpływie technologii na nasze zdrowie psychiczne i tym, dlaczego relaks wciąż wymaga odwagi, rozmawiamy z Katarzyną Ejdys-Kalwasińską.
"Fit" to już nie wygląd, ale zdrowie i samopoczucie
W ostatnich latach wellbeing stał się modnym słowem, ale też realną potrzebą. Jak Pani zdaniem zmieniło się rozumienie dbania o siebie wśród Polaków?
Katarzyna Ejdys-Kalwasińska: To, co bardzo mnie cieszy, to rosnąca świadomość, czym wellbeing naprawdę jest. Dziś nie kojarzy się już wyłącznie z byciem fit czy chodzeniem na jogę, ale z troską o siebie w wymiarze psychicznym, fizycznym i emocjonalnym.
Widać wyraźne odejście od narracji „fit = wygląd” w stronę „fit = zdrowie i samopoczucie”. W naszym raporcie respondenci wskazują, że ćwiczą nie tylko dla sylwetki (61,2%), ale równie często dla zdrowia (60,2%) i dobrego samopoczucia (57,1%). To przesunięcie widać też w tym, jakie treści konsumujemy – praktyczne wskazówki o śnie, stresie i energii interesują dziś użytkowników równie mocno jak hasło „szybka forma na lato”.
Czy można dziś mówić o tym, że troska o zdrowie psychiczne i fizyczne staje się częścią stylu życia, a nie tylko dodatkiem?
KEK: Tak – coraz bardziej, co widać w naszym raporcie. W planach na najbliższe miesiące respondenci najczęściej wskazują więcej ruchu, lepszy sen i regularność posiłków. To nie rewolucje, ale małe, codzienne decyzje. Pomaga też większa dostępność wiedzy o wpływie snu na układ nerwowy, o znaczeniu ruchu, o cyfrowym detoksie.
Choć profesjonalna pomoc psychologiczna wciąż jest kosztowna i trudno dostępna, rośnie świadomość, że małe kroki – sen, kontakt z naturą, ograniczenie bodźców – realnie wpływają na nasze zdrowie psychiczne.
Dlaczego – mimo rosnącej świadomości i ogromnej ilości wiedzy – tak trudno jest utrzymać zdrowe nawyki w codziennym życiu?
KEK: Prawdziwą przeszkodą jest organizacja dnia, czyli brak czasu, a nie brak wiedzy. Aż 48,6% osób, które przebadaliśmy w raporcie, wskazało właśnie brak czasu jako główną barierę w dbaniu o siebie, podczas gdy kwestie finansowe pojawiały się dopiero na dalszym miejscu (26,1%). To dość klasyczny mechanizm: gdy mamy przeładowany kalendarz i działamy na „pustym akumulatorze”, spada nam samokontrola i chęć do działania.
Trzeba też pamiętać, że codzienność to nie tylko praca i obowiązki domowe, ale często również rodzina i małe dzieci. Kiedy próbujemy zadbać o motywację tylko po swojej stronie, a partner lub partnerka nie wdraża tych samych zmian, ciężar staje się po prostu zbyt duży.
Może dlatego tak bardzo rośnie na znaczeniu (w Polsce i na świecie) “social fitness”. Łatwiej wyjść z domu, kiedy na siłowni czekają znajomi albo koleżanki z klubu biegowego. Wzajemna motywacja działa też w sferze psychicznej: jeśli kilka osób z naszego otoczenia zaczyna mówić o zmianie nawyków, łatwiej wprowadzić je w życie. Grupowe dbanie o dobrostan „wymusza” wręcz znalezienie czasu – choćby godziny czy dwóch w tygodniu – na aktywne i wartościowe spędzenie czasu.
Czy można powiedzieć, że Polacy wciąż traktują relaks jako luksus, a nie element podstawowej higieny psychicznej?
KEK: Niestety tak. W naszym badaniu widać, że w weekendowej regeneracji najwyżej są rzeczy „zwykłe”, ale trudne do zrealizowania w tygodniu: sen i odpoczynek (16,7%), kontakt z naturą (15,6%) oraz czas z bliskimi (12,5%). To pokazuje, że relaks jest potrzebą, ale wciąż realizowaną „od święta”. Jako społeczeństwo dopiero uczymy się traktować odpoczynek jako podstawowy element higieny psychicznej, a nie luksus dla nielicznych.
W kulturze biznesowej wciąż pokutuje przekonanie, że „dobry” pracownik to ten, który daje z siebie 200%, a nie ten, który potrafi zachować zdrowy rytm pracy. Paradoksalnie krótkie przerwy w pracy – nawet 15–20 minut spaceru – znacząco poprawiają efektywność i koncentrację.
W życiu prywatnym też nie jest łatwo – media społecznościowe nieustannie pokazują obraz „ciągłej aktywności”: znajomych, którzy podróżują, rozwijają się, robią „więcej”. W świecie, który tak bardzo przyspieszył, relaks stał się czymś, co trzeba sobie „wywalczyć”. Na szczęście coraz częściej mówi się o jego znaczeniu – dla zdrowia psychicznego, efektywności i jakości życia. Ale do pełnej akceptacji faktu, że odpoczynek jest równie ważny jak działanie, wciąż nam daleko.
Trzy mikro-rytuały, które realnie wspierają dobrostan
Często mówi się, że wellbeing to nie wielkie rewolucje, ale mikro-kroki. Jakie codzienne rytuały Pani zdaniem naprawdę wspierają nasze zdrowie i równowagę?
KEK: Trzy najprostsze rytuały, które realnie wspierają dobrostan:
1. 15 minut ruchu dziennie
Nie musimy robić godzinnych treningów – wystarczy krótki spacer, kilka prostych ćwiczeń czy rozciąganie. Klucz to odejście od zasady „wszystko albo nic”. Nawet drobna, codzienna aktywność uruchamia endorfiny, poprawia nastrój i pomaga rozładować stres.
2. Rytuał snu
Stała godzina zasypiania, odłożenie telefonu i chwila na wyciszenie przed snem – to najprostszy sposób, by zadbać o regenerację. Sen to fundament wszystkiego: bez niego trudniej utrzymać koncentrację, motywację do ruchu, a nawet prawidłowe trawienie. Troska o sen powinna być punktem wyjścia w każdym planie dbania o siebie.
3. Świadome nawodnienie
Nie chodzi tylko o ilość, ale o nawyk – mieć wodę „pod ręką” przez cały dzień, w pracy, w aucie, w torebce. To jeden z najprostszych sposobów, by poprawić samopoczucie, koncentrację i poziom energii. Woda to codzienny mikro-rytuał, który ma ogromne znaczenie dla ciała i psychiki.
Czy w polskich realiach da się wprowadzać self-care prosto i tanio?
Zdecydowanie tak – i bardzo się cieszę, że o to pytasz, bo wciąż pokutuje przekonanie, że żeby realnie zadbać o siebie, trzeba mieć dietetyka, trenera personalnego i spory budżet. Tymczasem nasze dane pokazują coś zupełnie odwrotnego – większość osób wybiera rozwiązania niskokosztowe lub darmowe, i to one najczęściej działają.
W praktyce najlepiej sprawdza się tzw. pakiet startowy: darmowe treningi na YouTube, lista zakupów z prostych produktów i krótkie, 10-minutowe zadania pomagające w budowie nawyków. Taka forma pozwala łatwo zacząć i stopniowo wprowadzać zmiany, zamiast od razu inwestować w drogie plany i konsultacje.
Zakładając, że dana osoba jest zdrowa i nie wymaga stałej opieki specjalistów, zdrowe odżywianie może być naprawdę tanie – warzywa, owoce, nabiał, strączki czy jaja są znacznie tańsze niż gotowe (najczęściej wysoko przetworzone) dania i słodycze. Nie potrzeba „superfoods” z drugiego końca świata – lokalne, sezonowe produkty są najlepszym wyborem. Nawodnienie? Woda to opcja najzdrowsza i najtańsza.
W sferze fizycznej i psychicznej prostota też działa najlepiej: codzienne spacery, wybór schodów zamiast windy, wysiadanie przystanek wcześniej, chwilowe odłożenie telefonu czy spacer do lasu. To drobne decyzje, które w dłuższej perspektywie przynoszą realne efekty – a przede wszystkim są dostępne dla każdego.
Wellbeing przyszłości: technologia, personalizacja i uważność
Jak Pani wyobraża sobie wellbeing Polaków za pięć, dziesięć lat? Czy zmierzamy w stronę bardziej świadomego stylu życia?
KEK: Zdecydowanie w stronę mikro-nawyków, personalizacji i łączenia zdrowia psychicznego z fizycznym. W badaniu, które przeprowadziliśmy, respondenci wskazują, że przyszłość dbania o siebie to aktywność, sen, proste jedzenie i większa uważność – a nie luksusowe zabiegi czy drogie usługi.
Rozwój technologii, zwłaszcza AI, z pewnością przyspieszy ten trend. Popularność urządzeń wearable – zegarków, pierścionków fitness czy czujników monitorujących zdrowie – rośnie i będzie rosnąć, bo stają się coraz bardziej dostępne. Pojawia się też wiele startupów, które umożliwiają badanie mikrobiomu czy wsparcie układu nerwowego w warunkach domowych (np. urządzenia typu Pulsetto).
Paradoksalnie jednak sądzę, że technologia, zamiast nas oddalać, zwiększy potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem i naturą. W idealnym scenariuszu pomoże nam lepiej organizować czas, który będziemy mogli przeznaczyć na relacje z innymi i troskę o siebie.
Technologia: wsparcie czy nowa forma presji?
Czy technologia (m.in. aplikacje, inteligentne opaski, sztuczna inteligencja) faktycznie pomoże nam żyć zdrowiej, czy może stać się kolejnym źródłem presji i przebodźcowania?
KEK: Jedno i drugie. Technologia potrafi świetnie wspierać w budowaniu nawyków – przypomina o piciu wody, monitoruje sen, zachęca do ruchu. Ale równie łatwo może nas przeciążyć nadmiarem danych i poczuciem kontroli.
Z doświadczenia wiem, że najlepiej działa wtedy, gdy jest „w tle” – wspiera, ale nie dominuje dnia. Łączmy cyfrowe narzędzia z bardzo ludzkimi formatami: krótkie treningi, proste przepisy, checklisty, które można realnie wprowadzić w życie.
Postęp technologiczny jest nieunikniony, ale kluczowe jest zachowanie umiaru. Urządzenia mogą podpowiadać, jak śpimy czy trenujemy, jednak ostatecznie to my powinniśmy umieć odpowiedzieć sobie na pytanie: „Czy naprawdę dobrze się czuję?”. Dobrostan to nie wynik w aplikacji, tylko umiejętność słuchania własnego ciała i emocji.
Rytuały, które pomagają zachować równowagę na co dzień
Czy ma Pani swój ulubiony codzienny rytuał, który pomaga zachować balans między obowiązkami a dobrostanem?
KEK: Dzień zaczynam od kawy – nie od wody z cytryną 😉, choć woda to podstawa każdego mojego dnia. Codziennie dbam o ruch: trening lub spacer, najlepiej do lasu albo nad morze (mam ten przywilej, że mieszkam w Trójmieście). Po pracy kluczowy jest dla mnie czas z rodziną i znajomymi. Wieczorem sięgam po książkę. To prosty rytuał, który pozwala się wyciszyć i naprawdę odpocząć.
Jaką radę dałaby Pani tym, którzy chcą lepiej zadbać o siebie?
KEK: Zacznij od odpowiedzi na pytanie: dlaczego chcesz to zrobić. Świadomość motywacji to połowa sukcesu. Potem wybierz najmniejszy możliwy krok, który możesz wprowadzić od dziś – szklanka wody więcej, 15 minut ruchu, odłożenie telefonu przed snem. Nie musisz przeprowadzać rewolucji. Regularność jest ważniejsza niż intensywność, a ta druga przyjdzie naturalnie, gdy zobaczysz pierwsze efekty.

Katarzyna Ejdys-Kalwasińska – psycholożka i menedżerka z ponad 13-letnim doświadczeniem w marketingu. Product Owner Well Be Studio, odpowiedzialna za powstanie portalu WellBeStudio.pl oraz rozwój ekosystemu treści i inicjatyw wokół zdrowia, fitnessu i dobrostanu na Youtube (Well Be Stories, Well Be Studio Zdrowie, Well Be Studio Fitness). Łączy wiedzę psychologiczną z praktyką biznesową – pokazując, jak wellbeing realnie wpływa na efektywność, motywację i styl życia. Prywatnie entuzjastka prostych form dbania o siebie i balansu między technologią a naturą.



