
Spis treści
Szybki marsz to jedna z najprostszych form aktywności fizycznej, dostępna niemal dla każdego. Najnowsze badanie opublikowane w prestiżowym American Journal of Preventive Medicine potwierdza, że wystarczy zaledwie 15 minut energicznego spaceru dziennie, by znacząco zmniejszyć ryzyko przedwczesnej śmierci – zwłaszcza z powodu chorób układu krążenia. Co istotne, korzyści zauważono nawet u osób z niskimi dochodami, które są szczególnie narażone na problemy zdrowotne.
Szybki marsz lepszy niż długie spacery? Badanie to potwierdza
Nowa analiza objęła blisko 80 tys. osób o niskich dochodach w USA – głównie czarnoskórych mieszkańców 12 stanów. Okazało się, że szybki marsz przez 15 minut dziennie zmniejszał ryzyko zgonu o prawie 20%, przewyższając efekty dłuższego, ale wolniejszego chodzenia.
- Choć korzyści zdrowotne wynikające z codziennego chodzenia są dobrze udokumentowane, niewiele badań analizowało wpływ tempa chodu na śmiertelność, zwłaszcza w populacjach biedniejszych - powiedział główny autor badania dr Wei Zheng z Vanderbilt University Medical Center. - My wykazaliśmy, że szybki chód przez zaledwie 15 minut dziennie wiązał się z prawie 20-proc. zmniejszeniem ogólnej śmiertelności, podczas gdy dłuższy, ponadtrzygodzinny wolny chód dawał mniejsze korzyści. Efekt ten utrzymywał się po nawet uwzględnieniu innych czynników stylu życia.
Zdaniem autorów szybki chód może być idealnym narzędziem - prostym, tanim, łatwo dostępnym, mało angażującym - służącym poprawie zdrowia, szczególnie w społecznościach znajdujących się w trudniejszej sytuacji ekonomicznej.
Dlaczego tempo marszu ma aż tak duże znaczenie?
Uczestnicy badania deklarowali, ile czasu dziennie spędzają na wolnym chodzeniu (np. poruszaniu się po domu, chodzeniu po zakładzie pracy, spacerowaniu z psem, lekkiej aktywności fizycznej) oraz na chodzeniu szybkim (np. wchodzeniu po schodach, energicznym marszu lub ćwiczeniach fizycznych). Zebrane informacje naukowcy zestawili z ich danymi medycznymi.
Okazało się, że efekt ochronny szybkiego chodzenia dotyczył wszystkich przyczyn zgonów, lecz szczególnie wyraźny był w przypadku chorób układu krążenia. Co istotne, korzyści z niego płynące były niezależne od ogólnego poziomu aktywności fizycznej. Nawet u osób, które już regularnie spacerowały - tyle że wolniej, lub podejmowały inną umiarkowaną aktywność fizyczną, dodanie szybkiego marszu dodatkowo zmniejszało ryzyko śmierci.
Ochronne działanie szybkiego chodzenia
Autorzy badania ustalili, że ochronne działanie takiej aktywności wynika z trzech głównych mechanizmów. Po pierwsze, poprawia ona wydolność serca. Jest to forma ćwiczeń aerobowych, więc skutecznie zwiększa objętość wyrzutową serca, usprawnia dostarczanie tlenu do tkanek i podnosi ogólną efektywność pracy układu krążenia.
Po drugie, regularne szybkie chodzenie ułatwia kontrolę najważniejszych czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, czyli np. pozwala utrzymywać prawidłową masę i właściwy skład ciała, co zmniejsza ryzyko wystąpienia otyłości, nadciśnienia tętniczego oraz zaburzeń gospodarki lipidowej.
Po trzecie, szybki chód jest powszechnie dostępny, wygodny, niskonakładowy i mało obciążający dla organizmu. Jest odpowiedni dla osób w różnym wieku i o zróżnicowanym poziomie sprawności.
Szybki chód jako narzędzie zdrowia publicznego
Badacze przypomnieli, że osoby o niskich dochodach częściej mieszkają w zanieczyszczonych środowiskach i mają ograniczony dostęp do opieki medycznej. Wśród nich powszechniejsze są także zachowania zwiększające ryzyko chorób i zgonów, takie jak niskiej jakości dieta, palenie papierosów czy nadużywanie alkoholu. Wszystko to przyczynia się do wyższej śmiertelności w tej populacji i może częściowo wyjaśniać różnice rasowe w długości życia.
Opisywane badanie dostarcza dowodów, że szybkie chodzenie może pomóc w rozwiązaniu tego problemu. - Powinniśmy zacząć projektować kampanie i programy zdrowia publicznego, które podkreślają rolę szybkiego marszu jako sposobu na poprawę zdrowia i wydłużenie życia. Wcześniej udowodniono jego skuteczność w grupach o średnich i wyższych dochodach, teraz społecznościach uboższych. Trzeba uświadamiać ludzi, że włączenie go do codziennego życia ma realne korzyści - podsumowali autorzy publikacji.