Coraz więcej psów i kotów w polskich domach. Czy zwierzęta zastępują dzieci? Demograf tłumaczy

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Prawie połowa polskich gospodarstw domowych ma psa, a ponad 40 proc. – kota. Jednocześnie współczynnik dzietności spadł już tak bardzo, że jest o połowę niższy od takiego, który zapewniałby minimalną zastępowalność pokoleń. Demografowie nie wiążą jednak tych dwóch zjawisk. Jak przekonują, mniejsza otwartość na posiadanie potomstwa może wynikać raczej z trudnych doświadczeń i lęków.
dzieci rodzicielstwo psiecko spadek dzietności w Polsce psy koty w polskich domach zwierzęta zamiast dzieci demografia Polska 2025 styl życia Polaków młode pokolenie i rodzicielstwo dog parenting trend posiadania zwierząt GUS dane demograficzne zdrowie psychiczne młodych dorosłych związek i rodzina emocje i relacje życie z psem życie z kotem parenting zdrowie psychiczne pokolenie Z decyzje o dzieciach
Coraz więcej psów i kotów w polskich domach. Czy zwierzęta zastępują dzieci? Demograf tłumaczy
ShutterStock

Szansę na poprawę sytuacji demograficznej demografowie widzą w pokoleniach Z i Y – prawie 90 proc. ich przedstawicieli chciałoby mieć dzieci, a prawie połowa więcej niż jedno. Do sukcesu potrzebne są jednak działania, które zaspokoją potrzeby mieszkaniowe oraz ustabilizują sytuację materialną tych osób.

Zwierzęta domowe zamiast dzieci? Ekspert rozwiewa wątpliwości

Z danych opublikowanych w ubiegłorocznym raporcie FEDIAF wynika, że w 2022 roku 49 proc. polskich gospodarstw domowych miało przynajmniej jednego psa. Wśród krajów europejskich wyprzedzają nas pod tym względem tylko Węgry, z odsetkiem 50 proc. Z kolei w 41 proc. polskich gospodarstw domowych jest kot. Również pod tym względem Polska zajmuje drugie miejsce, za Rumunią (48 proc.).

– W ostatnich dekadach mamy przejście zwierzęcia domowego, psa, kota, z roli funkcjonalnej, że pilnuje obejścia czy łapie myszy, do bardziej emocjonalnej – że staje się członkiem rodziny. Wyraźnie to widzimy na przykład w wyobrażeniach dotyczących idealnej rodziny wśród Polaków: jest tam małżeństwo, dwójka lub trójka dzieci, domek na przedmieściach i pies albo kot – bardzo ważny element i bardzo ważne dopełnienie. W ostatnich latach tak się mówi, że tzw. psiecko rywalizuje w oczach niektórych kobiet o to, czy mieć dziecko, czy lepiej mieć właśnie psa. Ale to nie jest prawda. Pies raczej kompensuje pewne braki, kompensuje to, że dziecka nie ma – mówi Mateusz Łakomy, demograf.

Psy budzą instynkt opiekuńczy podobny do dzieci

Z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Loránda Eötvösa w Budapeszcie wynika, że psy, poprzez cechy wyglądu i zachowania komunikacyjne, zbliżone do tych, jakie wykazują dzieci, a także przez relację zależności, mogą budzić instynkt opiekuńczy. Wykazali też, że dog parenting jest nie przyczyną, ale konsekwencją spadku liczby urodzeń dzieci.

– Pies czy kot w wielu podstawowych funkcjach bardzo podobnie się zachowuje jak mało dziecko. Potrzebuje podobnej opieki, ale pobudza też nasze potrzeby emocjonalne. Natomiast gdyby pojawił się partner, z którym kobieta czułaby się bezpiecznie, zakochałaby się, to również pojawiłaby się chęć posiadania dzieci i wtedy pies nie przeszkadzałby, dalej byłby ukochanym pupilem, ale cały czas byłoby miejsce na dziecko, a nawet kolejne dzieci – dodaje Mateusz Łakomy.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Dramatyczny spadek dzietności w Polsce

Jak wynika z danych GUS, w Polsce systematycznie spada współczynnik dzietności (liczba dzieci na kobietę). W 2017 roku wynosił 1,45, a w 2023 – 1,16. Z opracowania opublikowanego przez Birth Gauge wynika natomiast, że trend utrzymuje się nadal i w 2024 roku współczynnik spadł do 1,11, a w 2025 wyniesie 1,01. Współczynnik dzietności zapewniający zastępowalność pokoleń wynosi natomiast 2,1.

– W ciągu ośmiu lat od roku 2017 liczba urodzeń w Polsce spadła z ponad 400 do 250 tys. – to jest bardzo duży spadek. Natomiast wciąż potwierdzam, że koty i psy z nimi nie rywalizują. One przez swój sposób funkcjonowania mają dużo sympatii, często poświęcamy im uwagę, nawet pojawiają się usługi rynkowe związane na przykład z hotelami. Ale mimo tego, że często inwestujemy w psy, to wciąż nie jest to bariera do posiadania dzieci – podkreśla demograf.

Dlaczego Polacy coraz rzadziej decydują się na dzieci

Tym, co może być przeszkodą w posiadaniu potomstwa, w dużo większym stopniu mogą być zdaniem ekspertów doświadczenia z dzieciństwa – to, czy osoba w wieku reprodukcyjnym wychowywała się w pełnej, funkcjonalnej rodzinie.

– Posiadaniu dzieci sprzyja to, że dziecko wychowuje się w rodzinie złożonej z obojga biologicznych rodziców. Najlepiej, kiedy są oni powiązani trwałym związkiem małżeńskim i jest on w miarę zgodny. Wszystkie odstępstwa od tej zasady, to znaczy, że dziecko się wychowało w rodzinie samotnego rodzica albo w rodzinie rekonstytuowanej, gdzie pojawił się ojczym albo macocha, czy były jeszcze inne rzeczy, na przykład jakieś poważne konflikty w rodzinie, bardzo utrudnia wchodzenie w związek. Nawet jeżeli ta osoba wejdzie w związek i związek się rozpadł, to sprzyja to temu, że ma się mniejsze intencje do posiadania dzieci – wskazuje Mateusz Łakomy.

Innym czynnikiem utrudniającym budowanie relacji, a co za tym idzie podejmowanie decyzji o potomstwie, jest przeniesienie kontaktów ze świata rzeczywistego do mediów społecznościowych, a także czerpanie wzorców o relacjach intymnych z niewłaściwych źródeł – zwłaszcza pornografii.

– W smartfonie i mediach społecznościowych są jednocześnie informacje, które są często lękowe i negatywne, na przykład gry online. Jest też, co bardzo ważne i często zapomniane, dostępna pornografia. Te czynniki utrudniają nam zbudowanie relacji, ponieważ są bardzo przywiązujące do smartfona i powodują że relacje ze smartfonem, z oglądanymi treściami są silniejsze niż relacje z przyjaciółmi, kolegami, wyjście na spacer, spotkanie się z kimś. Tu w szczególności uzależniający charakter ma pornografia, która bardzo silnie uderza w nasz układ nagrody i powoduje w nas reakcje przywiązania, analogiczne do innych uzależnień, na przykład od narkotyków, alkoholu czy innych substancji – ocenia demograf.

Młodzi nadal chcą mieć dzieci, ale boją się wyzwań

Jak jednak dodaje, wśród pokolenia osób poniżej 30. roku życia wyraźnie widać pozytywne nastawienie do rodzicielstwa. Potwierdza się to w danych z opublikowanego w tym roku badania Centrum Badań Opinii Społecznej „Pokolenia Z i Y o rodzicielstwie”. Młodzi Polacy zapytani o to, ile dzieci chcieliby mieć, najczęściej odpowiadają, że dwoje (44 proc.). Co piąta osoba (20 proc.) chciałaby mieć troje lub więcej dzieci. 15 proc. osób planuje mieć tylko jedno dziecko, a 12 proc. nie chce mieć dzieci w ogóle. Jednocześnie 86 proc. młodych uważa, że wychowanie dziecka to w obecnych czasach duże wyzwanie. Podobny odsetek wskazuje, że wiąże się to z dużymi wyrzeczeniami. Jednocześnie zauważają oni, że bycie rodzicem ma też swoje dobre strony.

– Naszą demografię zdecydowanie uda się uratować. My jesteśmy w dłuższej perspektywie w stanie istotnie zwiększyć dzietność w Polsce, tylko oczywiście trzeba przez wiele lat cierpliwie pracować. Na pewno nie będziemy w stanie osiągnąć 40 mln mieszkańców. Na pewno jeszcze przez kilka lat czy nawet kilkanaście lat liczba ludności w Polsce będzie spadać, ale jest w naszym zasięgu, żeby tę liczbę ludności ustabilizować na niższym, ale jednak stabilnym poziomie i zatrzymać proces starzenia się społeczeństwa. A nawet jak policzymy symulacje, to się okaże, że od pewnego momentu przy wyższej dzietności populacja Polski zacznie młodnieć – wskazuje Mateusz Łakomy.

Jak podkreśla, aby to się udało, osobom w wieku prokreacyjnym trzeba stworzyć warunki, w których decyzja o posiadaniu potomstwa byłaby łatwiejsza do podjęcia. Chodzi przede wszystkim o działania podejmowane na szczeblu rządowym.

– Trzeba oddziaływać we wszystkich obszarach, które wpływają na dzietność, związanych przede wszystkim z kwestiami związanymi z równowagą w kształceniu między kobietami i mężczyznami, z rynkiem pracy – tutaj w szczególności dostępności umów na czas nieokreślony dla najmłodszych pracujących, dostępności umów na część etatu. Chodzi o dostępność mieszkań dla młodych, a także kwestie wsparcia dla osób z trudnościami emocjonalnymi, żeby one mogły w ramach dojrzewania, w ramach kursów czy terapii psychologicznych uzyskać pewną stabilność emocjonalną i zbudować związek, nawet jeżeli mają trudniejsze doświadczenia – podsumowuje demograf.

©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję.
Zapisz się na newsletter
Chcesz wiedzieć jak dbać o swoje zdrowie? Chcesz uniknąć błędów żywieniowych? Być na czasie z najnowszymi zmianami w przepisach prawa medycznego, farmaceutycznego i praw pacjenta? Zapisz się na nasz newsletter i otrzymuj rzetelne informacje prosto na swoją skrzynkę.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Newsletter
Drukuj
Skopiuj link