
Spis treści
Nowy raport o imporcie równoległym leków
Blisko co czwarty pacjent (23%) nie wykupuje leków ze względu na zbyt wysoką cenę, a 15% nie wykupuje leku, bo nie jest on dostępny w aptece - wynika z ankiety panelu badawczego Ariadna, przeprowadzonej na przełomie sierpnia i września br. Sposobem na rozwiązanie tych problemów jest zwiększenie powszechnego w UE importu równoległego leków. Z najnowszego raportu Stowarzyszenia Importerów Równoległych Produktów Leczniczych (SIRPL) wynika także, że już import ten przynosi średnio 600 mln rocznych oszczędności dla systemu ochrony zdrowia w Polsce. Branża wyraża nadzieję, że planowana nowelizacja ustawy refundacyjnej uwolni potencjał tej formy importu, co przyczyni się do niższych cen i większej dostępności leków.
Dane do raportu przygotowała niezależna firma badawcza IQVIA - czołowy globalny dostawca zaawansowanych rozwiązań analitycznych i technologicznych w branży farmaceutycznej.
Import równoległy to dobra recepta
Według raportu „Wpływ importu równoległego na konkurencyjność na rynku leków w Polsce w latach 2019-2024” przygotowanego przez Stowarzyszenie Importerów Równoległych Produktów Leczniczych dzięki importowi równoległemu w latach 2019-2024 oszczędności (tańsze zakupy leków przez apteki i szpitale) sięgnęły prawie 3,6 miliarda złotych, w tym ponad 35,8 miliona złotych w grupie leków refundowanych. W samym tylko 2024 roku zarówno pacjenci, jak i system ochrony zdrowia zyskali ponad 722 mln zł. Dodatkowo leki z importu równoległego powodują presję cenową, a producenci, reagując na konkurencję, obniżają ceny leków oferowanych przez nich w Polsce, co przynosi dalsze oszczędności w portfelach pacjentów. Leki z importu równoległego mogą być tańsze nawet do 30%.
Złotówka za złotówkę
W 2024 roku wartość sprzedaży importu równoległego do aptek i szpitali wyniosła około 617 milionów złotych. Porównując to z oszczędnościami rynkowymi na poziomie 723 milionów złotych, okazuje się, że każda złotówka obrotu generowała około 1,18 zł oszczędności – czyli więcej niż złotówka za złotówkę!
Oznacza to, że każda złotówka wydana na import równoległy przekłada się na realne oszczędności dla systemu, a w 2024 roku ta wartość wyniosła właśnie około 1,18 zł. To jednoznaczny dowód na to, że konkurencja działa na rynku, a korzyści z niej płyną zarówno dla pacjentów, jak i dla NFZ.
Oszczędności rzędu ponad 3,6 miliarda złotych przez ostatnie 6 lat to nie efekt jednorazowy, lecz długotrwały. Wpływ na to miały zarówno tańsze produkty importu równoległego, jak i spadek cen leków referencyjnych w ich grupach. Import równoległy to oryginalne leki tego samego producenta, ale pozyskane z rynków, gdzie ich cena była niższa, a cały proces jest w pełni legalny i bezpieczny.
- Chodzi o to, żeby pacjent nie odchodził od aptecznego okienka z pustą ręką. Import równoległy daje szansę, że lek będzie dostępny na półce i będzie tańszy. To rozwiązanie, które od 50 lat sprawdza się w całej Unii Europejskiej przynosząc korzyści zarówno pacjentom, jak i systemom ochrony zdrowia. Każda złotówka zaoszczędzona na lekach to złotówka, którą można przeznaczyć na nowe karetki, innowacyjne terapie czy inwestycje w szpitale - podkreśla Tomasz Dzitko, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Importerów Równoległych Produktów Leczniczych (SIRPL).
„Import równoległy odgrywa zatem znaczącą rolę w zwiększaniu konkurencyjności rynku farmaceutycznego w Polsce, poprawiając dostępność terapii i obniżając ich koszty dla konsumentów” – czytamy w podsumowaniu raportu.
Na czym polega import równoległy
Import równoległy to bezpieczna, zgodna z prawem unijnym i uregulowana praktyka. Polega na tym, że firmy sprowadzają oryginalne leki z innych państw UE/EOG, w których są dostępne w niższej cenie, a następnie po uzyskaniu odpowiednich zezwoleń, wprowadzają je na polski rynek.
Obecnie w Polsce trwają prace nad nowelizacją ustawy refundacyjnej, które są szansą na zwiększenie udziału leków z importu równoległego w rynku, na wzór rozwiązań funkcjonujących w UE już od 50 lat, co pozytywnie wpływa na wzrost udziału leków z importu równoległego w puli leków refundowanych. W Polsce jest on nadal marginalny i stanowi obecnie około 1% sprzedaży leków w aptekach, z czego produkty refundowane z importu równoległego stanowią jedynie 0,25% wszystkich leków refundowanych na rynku, podczas gdy w krajach UE udział leków z importu równoległego jest dużo wyższy - na ryku niemieckim wynosi ok. 8%, a w Danii sięga nawet 30%. Dzięki importowi równoległemu pacjenci mają dostęp do tych samych produktów w korzystniejszej cenie.
Branża apeluje o jasne i przejrzyste zasady funkcjonowania rynku importu równoległego poprzez uproszczenie procedur i zniesienie ustawowych zbędnych barier administracyjnych. To oznaczałoby nawet dwukrotnie większe oszczędności dla pacjentów i budżetu państwa oraz lepszy dostęp do terapii. Stanowisko branży popierają Federacja Pacjentów Polskich, Federacja Konsumentów, Związek Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych, Związek Zawodowy Pracowników Farmacji. Jeżeli ograniczenia dotyczące importu równoległego zostaną złagodzone, jego udział w rynku może wzrosnąć do poziomu obserwowanego w wielu innych krajach europejskich.
- Życzylibyśmy sobie jako organizacja pacjencka, aby liczba leków z importu równoległego systematycznie rosła ponieważ są to leki tańsze i bardziej dostępne, a jednocześnie oryginalne i bezpieczne, bo podlegają tym samym zasadom, co leki wprowadzane kanałem dystrybucji producentów i muszą uzyskać akceptację tych samych instytucji (URPL, GIF, EMA) - stwierdza Stanisław Maćkowiak, Prezes Federacji Pacjentów Polskich (FPP) w piśmie do Stowarzyszenia.
Źródło:
Stowarzyszenie Importerów Równoległych Produktów Leczniczych