"Lex szarlatan" uderzy w szpitale? Nowe przepisy mogą oznaczać milionowe kary dla placówek medycznych

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Rządowy projekt nowelizacji ustawy o prawach pacjenta, znany jako „lex szarlatan”, budzi kontrowersje nie tylko z powodu walki z pseudomedycyną. Proponowane zmiany mogą wprowadzić surowe sankcje finansowe wobec szpitali i przychodni – nawet za uchybienia organizacyjne. Czy prawo stanie się zbyt represyjne wobec publicznych placówek zdrowia?
lex szarlatan prawa pacjenta Rzecznik Praw Pacjenta zmiany w prawie 2025 kary dla szpitali pseudomedycyna zbiorowe prawa pacjentów zdrowie publiczne system ochrony zdrowia placówki medyczne odpowiedzialność szpitali prawo medyczne przychodnia lekarz NFZ
"Lex szarlatan" uderzy w szpitale? Nowe przepisy mogą oznaczać milionowe kary dla placówek medycznych
Shutterstock

W mediach projekt nowelizacji ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta bywa określany jako „lex szarlatan”. Rzeczywiście, jego głównym celem jest walka z praktykami pseudomedycznymi. Jednak pod tą medialną etykietą kryją się również poważne zmiany dotyczące zbiorowych praw pacjentów, które będą miały kluczowe znaczenie dla podmiotów leczniczych.

W kwestii „lex szarlatan” wypowiedział się dr Marcin Śliwka, Prezes Zarządu Centrum Zarządzania Ryzykiem Medycznym MedRisk, ekspert z zakresu prawa, ubezpieczeń medycznych i praw pacjentów. Jego uwagi dotyczą przede wszystkim szpitali i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej czyli tych obszarów, które najczęściej dotkną proponowane zmiany.

Zbiorowe prawa pacjentów – definicja, która może objąć niemal wszystko

Praktyka naruszająca zbiorowe prawa pacjentów to przede wszystkim bezprawne, zorganizowane działania lub zaniechania podmiotów udzielających świadczeń zdrowotnych. To pojęcie jest z jednej strony szalenie enigmatyczne a z drugiej bardzo pojemne. Obejmuje niemal wszystkie prawa pacjenta, także te, które na pierwszy rzut oka wydają się mieć charakter indywidualny. W uzasadnieniu projektu trafnie wskazuje się przykłady z przeszłości: udostępnianie dokumentacji medycznej, zakażenia szpitalne, stosowanie przymusu bezpośredniego i wiele, wiele innych.

Dr Śliwka deklaruje, że jest ogromnym zwolennikiem obecnych rozwiązań prawnych i działalności Rzecznika Praw Pacjenta w tym obszarze. Przez ostatnie kilkanaście lat wykonano ogromną, systematyczną pracę. To dzięki niej udało się wyeliminować wiele nieprawidłowości: usprawnić reguły odwiedzin, uporządkować zasady udostępniania dokumentacji medycznej czy poprawić funkcjonowanie rejestracji telefonicznej itp. Zmiany te wymusiły też istotne korekty legislacyjne, które dziś uważa za dobrze skonstruowane i skuteczne.

Kij i marchewka – dyscyplinowanie placówek medycznych

Jak to wygląda obecnie? Rzecznik Praw Pacjenta, wydając decyzję o uznaniu praktyki za naruszającą zbiorowe prawa pacjentów, nakazuje jej zaniechanie lub wskazuje działania naprawcze, określając terminy ich realizacji. Decyzji nadaje się rygor natychmiastowej wykonalności, a zignorowanie jej grozi karą do 500 tys. zł. To rozwiązanie jest dla dr Śliwki „kijem i marchewką” w jednym: nie jest nadmiernie represyjne, ale skutecznie dyscyplinuje placówki medyczne i zmusza do zmian organizacyjnych.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Weźmy jako przykład nieefektywny system rejestracji telefonicznej w szpitalu. Pacjenci, dzwoniąc, często trafiali na długie oczekiwanie i… koncert skrzypcowy Vivaldiego jako tło muzyczne. Choć muzyka klasyczna jest piękna, to jednak trudno cieszyć się nią, stojąc bezradnie z telefonem przy uchu i próbując umówić się na wizytę. W świetle obecnych przepisów Rzecznik może wydać decyzję stwierdzającą naruszenie zbiorowych praw pacjentów i nakazać wdrożenie korekt, na przykład zwiększenie personelu czy skuteczniejsze monitorowanie połączeń przychodzących. Kara pojawi się dopiero, jeśli placówka mimo decyzji nie poprawi sytuacji.

Nowe uprawnienia Rzecznika Praw Pacjenta: kary nawet do miliona złotych

Co proponuje ustawodawca? Poszerzenie uprawnień Rzecznika na wzór Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, co oznacza możliwość nałożenia kary do 1 mln zł już w momencie stwierdzenia naruszenia, bez względu na to, czy podmiot poprawi swoje działania. Oznacza to brak ostrzegawczego kiwania palcem. Kara pojawi się natychmiast, nawet jeśli podmiot leczniczy szybko zareaguje i wdroży niezbędne zmiany. To samo dotyczy obowiązku usunięcia skutków naruszenia.

Tu pojawia się pytanie: czy w słusznej walce z praktykami pseudomedycznymi nie idziemy za daleko? Czy opresyjność proponowanych rozwiązań, szczególnie wobec publicznego sektora ochrony zdrowia, nie jest przesadna? Niestety, w decyzjach Rzecznika czasem pomijane są okoliczności, na które podmiot leczniczy nie ma wpływu lub problemy wynikające z niejasnego stanu prawnego. Przykłady z przeszłości to chociażby problemy dotyczące reguł stosowania monitoringu wizyjnego, ograniczenia w odwiedzinach w czasie COVID-19 czy wątpliwości dotyczące udzielania informacji o stanie zdrowia pacjenta upoważnionej osobie bliskiej przez telefon. Czy w tych przypadkach nałożenie od razu surowej kary finansowej byłoby realnym rozwiązaniem? Czy represje poprawią niejasne przepisy? Ustawa o prawach pacjenta pochodzi z 2008 roku; to czas, gdy na rynek wchodził pierwszy iPhone, a najpopularniejszym komunikatorem internetowym było Gadu-Gadu. Świat się zmienił, a prawo nie zawsze nadąża.

Z drugiej strony zapewne występują w polskim sektorze okołomedycznym sytuacje, gdzie tak drastyczna interwencja Rzecznika Praw Pacjenta byłaby pożądana. Być może warto byłoby ją zarezerwować jednak do przypadków wspomnianej we wstępie szarlatanerii i wszystkich tych sytuacji, gdzie naruszenie zbiorowych praw pacjentów wiąże się z ryzykiem dla ich zdrowia lub życia? Zdaniem dr Śliwki operowanie tak surowymi sankcjami w przypadku naruszenia pozostałych praw pacjentów wydaje się nieuzasadnione.

Celem zmian jest prewencja czy opresja?

Tym bardziej, że to nie koniec zmian. W przypadku nieprzekazania na żądanie Rzecznika Praw Pacjenta dokumentów oraz informacji kara finansowa wzrośnie do 100.000 złotych. Trudniej będzie jej również uniknąć. Kara za naruszenie zbiorowych praw pacjenta wzrasta do okrągłego miliona złotych i może zostać nałożona ponownie. Projektowany art. 69b przewiduje możliwość nałożenia na kierownika podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych kary pieniężnej w wysokości do dwudziestokrotności przeciętnego wynagrodzenia, jeżeli, w ramach sprawowania swojej funkcji dopuścił on do naruszenia zakazu stosowania praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów.

Czytając ten projekt, nie sposób nie odnieść wrażenia, że tracimy narzędzie prewencyjno-korekcyjne na rzecz stricte opresyjnego. Oczywiście, cel jest słuszny i zapewne zostanie osiągnięty, ale warto zadać sobie pytanie, czy nie stosujemy zbyt drastycznych rozwiązań. Może problem tkwi w fakcie zrównania omawianych uprawnień w zakresie tak walki z praktykami pseudomedycznymi, jak i z praktykami naruszającymi zbiorowe prawa pacjentów?

Plusy projektu: walka z recydywą i większa transparentność decyzji Rzecznika

Warto podkreślić, że projekt ma też swoje plusy. Na przykład wzmocnienie uprawnień Rzecznika wobec tzw. recydywy czyli sytuacji, gdy podmiot leczniczy po zakończonym postępowaniu chwilowo zmienia praktykę funkcjonowania, a potem wraca do starych zwyczajów. Wielokrotna kara finansowa może skuteczniej wymusić trwałe zmiany. Pozytywne jest także nowe prawo Rzecznika do zobowiązania strony do powstrzymania się od zachowań zagrażających życiu lub zdrowiu pacjentów do zakończenia postępowania.

Jednym z braków, na które wielokrotnie wskazywały placówki medyczne, jest ograniczony dostęp do decyzji Rzecznika we wcześniejszych postępowaniach. Obecnie mogą one czerpać wiedzę przede wszystkim z orzeczeń sądów administracyjnych czy publikowanych sprawozdań i zestawień Rzecznika, co bywa niewystarczające. Dlatego pomysł, aby decyzje Rzecznika były udostępniane w całości na stronie internetowej, zasługuje na pełną aprobatę.

Zmiany w prawie mają służyć poprawie bezpieczeństwa i komfortu pacjentów, ale każde narzędzie, nawet najbardziej precyzyjne, wymaga wyważonego stosowania. Projekt „lex szarlatan” daje Rzecznikowi Praw Pacjenta większe prerogatywy, ale niesie też ryzyko nadmiernej represji wobec podmiotów leczniczych, które zmagają się z wieloma wyzwaniami organizacyjnymi i kadrowymi.

Potrzeba równowagi: jak pogodzić bezpieczeństwo pacjentów z realiami szpitali?

W ochronie zdrowia nie ma miejsca na kompromisy dotyczące bezpieczeństwa pacjentów. Z praktykami pseudomedycznymi należy walczyć z pełną stanowczością. Nie można jednak zapominać o realiach codziennej pracy szpitali i placówek ambulatoryjnych. Najważniejsze będzie znalezienie złotego środka. Tak, aby prawo działało skutecznie, ale też sprawiedliwie, dając możliwość nauki na błędach i poprawy bez niepotrzebnej demotywacji. Warto śledzić losy tego projektu.

dr Marcin Śliwka, Prezes Zarządu Centrum Zarządzania Ryzykiem Medycznym MedRisk

©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję.
Zapisz się na newsletter
Chcesz wiedzieć jak dbać o swoje zdrowie? Chcesz uniknąć błędów żywieniowych? Być na czasie z najnowszymi zmianami w przepisach prawa medycznego, farmaceutycznego i praw pacjenta? Zapisz się na nasz newsletter i otrzymuj rzetelne informacje prosto na swoją skrzynkę.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Newsletter
Drukuj
Skopiuj link